środa, 7 lipca 2010

# 146, pochmurny dzień, COMA i zamulanie w przyczepie. Anglia part X.

Jak wczoraj wspomniałam, miałam bardzo, ale to baaaaardzo ambitne plany, żeby ruszyć zadek z zapyziałej przyczepki i w końcu pojechać nad zatoczkę i nabrać odrobiny słońca, które ostatnio hojnie obdarowywało Weston-s-Mare swoimi życiodajnymi promieniami. Jednak, jak to z moim szczęściem bywa i z niesamowitą przekorą losu i pogody, dziś niebo pokryły chmury i nici z mojego opalania. 
Miałam za to motywację, żeby posprzątać przyczepkę, która ostatnio się "odrobinkę", dosłownie ociupinkę się zapuściła z powodu mojego lenistwa. Odpokutowałam i jest czysto :D Aż szkoda czegokolwiek dotykać, bo się zaraz bałagan zrobi, cholerka.
A więc, (kto zaczyna zdanie od "a więc" oO) siedzę w domu (przyczepie) i słucham muzyki. Jedna piosenka Comy totalnie wpadła mi w ucho. No i do tego ma fajny tekst. Taki... życiowy ;)

DZIELI NAS RZEKA NIEWYPOWIEDZIANYCH MARZEŃ I
DZIELI NAS RZEKA ZWYCZAJNYCH SPRAW
I NIKT Z NAS NIE WIE, CO SIĘ JUTRO MOŻE ZDARZYĆ
I NIKT Z NAS NIE WIE, CO SIĘ JUTRO MOŻE STAĆ...

MOŻE PRZYJDZIE NOC
MOŻE PRZYJDZIE DZIEŃ
MOŻE PRZYJDZIE CZAS, KIEDY SPOTKAMY SIĘ, MOŻE
O BOŻE, MOŻE
GDY WYCIĄGNĘ RĘKĘ, PRZYJACIELSKI GEST
NA PRZYSTANKU W AUTOBUSIE, NIE ZABIJESZ MNIE
NIE POLEJE SIĘ KREW, O NIE

DZIELI NAS RZEKA NIEWYPOWIEDZIANYCH MARZEŃ I
DZIELI NAS RZEKA ZWYCZAJNYCH SPRAW
I NIKT Z NAS NIE WIE, CO SIĘ JUTRO MOŻE ZDARZYĆ
I NIKT Z NAS NIE WIE, CO SIĘ JUTRO MOŻE STAĆ

PRZEMIJA CZAS, PRZEMIJA
NIE ZBLIŻA NAS...


/Coma - Tolerancja/

Może się poleje krew, a może nie. Nikt nie wie, co się może stać ;)
Oprócz tego, nie robię nic ciekawego, więc pewnie skończę, żeby nie przedłużać. Może wymyślę coś twórczego na ten dzień. Może coś sobie ugotuję, żeby nie umrzeć z głodu, a może nie *myśli* Wszystko się zobaczy. Muszę wysłać jeszcze jedną kartkę (niby z Londynu ale z W-s-M xDD), muszę poczytać Mistrza i Małgorzatę. Czuję, że za chwile zerwie się chmura i znów zza okna przyczepki będę podziwiać szalony, nieprzewidywalny, angielski deszcz.

Trzymajcie się, Papużki :)
Wasza Dina.