Kocham takie dni jak dzisiejszy. Jak głupie dziecko spędzić w wodzie cały dzień, wygłupiając się z moimi na całego. Mam zakwasy od śmiechu, siniaki na czterech-literach od częstego lądowania na dnie z wyskoku (pozdro dla Trampka, najlepszej wyrzutni!), posklejane włosy i jestem taka zjarana, że skonam! Na moich plecach można by smażyć jajecznicę, gdyby były jajka -.- Czekają mnie ciężkie chwile z moimi buraczanymi plecami.
Jutro pod znakiem Mistrza i Małgorzaty (wiem, że jest super-ekstra! :D) i opalania (AGAIN! Po wakacjach będę węgielkiem haha). Teraz też skoczę poczytać. W sumie nie ma co pisać.
See ya :D
Dina.