niedziela, 29 sierpnia 2010

# 162, dałam czadu & noworoczne postanowienia!


Moje wakacje z pewnością zaliczają się do:
1) niezapomnianych;
2) odlotowych;
3) najlepszych na świecie!


Tak poza tym, czuję się świetnie, genialnie wypoczęta, z energią i siłą do masy pracy, która łypie na mnie z kalendarza od Dnia Zakazanego (1 września,  dla niedomyślnych). Postanowiłam wziąć się za siebie i w końcu zadbać o moją przyszłość, która depcze mi po piętach. Mam milion planów dotyczących najbliższego roku, które mam zamiar wprowadzić w życie.
Najpierw o wakacjach kilka słów. Moja wycieczka po Polsce naładowała mi akumulatorki. Koncert MUSE - AWESOME! Tak to jednym słowem określę. Fruwam ze szczęścia i niesamowicie cieszę się, że tam pojechałam. Wrocław jest miastem moich marzeń i muszę przekonać mojego Wybranka, że MUSIMY tam mieszkać! Doświadczyłam w te wakacje wszystkiego: bólu, smutku, szczęścia, euforii i masochistycznych batów. Dostałam lekcję życia, która mnie zmieni na lepsze (mam nadzieję). 
Teraz pora wrócić w kierat codzienności i zacząć zasuwać jak mróweczka do maturki, do której pozostało tylko dziewięć miesięcy. Zrobiłam sobie kilka "postanowień noworocznych" - co tam, że mamy sierpień. Zawsze byłam chrzanionym oryginałkiem (-.-), więc i postanowienia zrobię już  pod koniec wakacji.  Po pierwsze, chcę wykorzystać ten czas w pełni, żeby później nie móc sobie zarzucić, że nie zrobiłam wszystkiego, żeby dostać się na moje ukochane prawo. Kolejnym z nich jest praca, praca, praca zaraz po maturze przez całe wakacje, po czym we wrześniu wypad w góry, który będzie perełką, ach. Mam też smaczek na Woodstock i na przyszłoroczny Coke Life, jeśli gwiazdki dopiszą. Chociaż może za rok wybiorę Openera? Who knows. 
Mam też plan na ferie, ale to na razie nic pewnego, więc zamknę jadaczkę, żeby nie zapeszyć, hihi *śmiech maniaka* Obiecuję, że dam znać, jeśli się uda! ;) Oczywiście, "najważniejszym" z tych planów jest nauka do matury przez cały rok, a nie tydzień przed maturą, uhuh. Trzymać za mnie kciuki, żebym wytrzymała!

Muzyczka:
Scorpions - Walking on the edge
Scorpions - Still loving you
Scorpions - Slave me
Scorpions - Raised on rock

na koniec, spod Muzeum Powstania Warszawskiego,
które było najlepszą rzeczą jaką widziałam w Wawie ;)

Pozdrawiam ciepło,
Dinka.