Sytuacja # 1: Załóżmy, że w jakiejś przypadkowej klasie jest jakiś przypadkowy uczeń. Na tle całej klasy bardzo się wyróżnia, bo jest odlotowy, ma wielu przyjaciół, jest naprawdę lubiany, ludzie lgną do niego jak ćmy do światła. Jest taki niezwykły, oryginalny, potrafi postawić się trendowi i wyznaczyć nowy nurt. Potrafi szydzić komuś w twarz i pokazać, jakim jest wrednym bydlakiem, jeśli kogoś nie lubi. Dziewczyna wyznacza w klasie styl ubioru i wszystkie jej koleżanki chcą się jej podlizać, przypodobać, aby tylko znaleźć się w kręgu jej najbliższych przyjaciół. Chłopak jest przywódcą - najważniejszym ze wszystkich chłopaków. Gra, w którą gra jest najlepszą grą na świecie i za podrzędnych szeregowców jest uważany za guru. Na jego dziewczynę nikt nie śmie spojrzeć nawet, nie powie o niej złego słowa - to on mówi, która jest ładna a która nie. W towarzystwie jest wielkim kozakiem, ma się za niewiadomo kogo i w ogóle jest och i ach. Wszystkie dziewczyny na niego lecą, bo ma fajne ciuchy i jest najfajniejszym chłopakiem we wszechświecie (chłopak - w Stanach obowiązkowo kapitan szkolnej drużyny; dziewczyna - kapitanka cheerleaderek). Jest najpiękniejszym, najmądrzejszym stworzeniem na Ziemi, a przynajmniej za takiego się uważa.
Sytuacja # 2: Załóżmy, że mówimy o chłopaku, bo wtedy będzie zabawniej to wyglądać. A więc, nasz Kozak i przystojniak numer jeden zakochał się po uszy. Dla swojej dziewczyny zrobi wszystko, mięknie i robi się uległy, ale tylko dla niej (oczywiście). Nawet koledzy nikną w jej blasku. Kiedy dawni przyjaciele chcą go wyciągnąć na mecz, koncert, czy choćby na piwo do baru, a dziewczyna wyrazi sprzeciw, nie umie się jej postawić i po wielkim klasowym kozaku ginie ślad. Dziewczyna całkowicie go zdominowała, nie umie jej odmówić, ginie jego pewność siebie i staje się pośmiewiskiem wśród znajomych, bo "taki z niego był kozak, a lasce nie umie się postawić".
Sytuacja # 3: Nasz Kozak trafia do domu. Jest zbuntowanym nastolatkiem, dojrzewa, burza hormonów, a więc wszystko, co rozwydrzone dzieciątko powie musi się stać, bo jak nie to ucieknie z domu/zabije się/święcie się obrazi/bla blabla. Pyskuje, a jego słowa nie raz i nie dwa wbijają jego rodzicom szpile w serce. Biedni rodzice, którzy muszą znosić humory Pana Lalusia. Przecież liczy się tylko on, jego zdanie, jego uczucia, jego zakichany interes. To, że rodzice płaczą przez niego po nocach, załamują ręce, starają się znosić jakoś piekło, które robi im w domu wcale się nie liczy. Mogłabym zrozumieć naturę zbuntowanego nastolatka, który ma swoich rodziców za nic i jest całkiem od nich niezależny. Ale zawsze jest ALE. Więc gdy tylko Kozak potrzebuje kasy, pomocy, doskonale wie, gdzie się udać. Robi maślane oczka, ładnie prosi, obiecuje, że będzie grzeczny. Błędne koło, bo za dwa dni, kiedy już nie będzie miał sprawy do rodziców, skończą się uprzejmości.
Sytuacja # 4: Taki obrazek: przyjaciółki, zawsze razem, nierozłączna święta trójca, od małego razem w piaskownicy, każda z nich wie o sekretach innej. Jednak z czasem ludzie się zmieniają. Dwie z trójki stają się fankami techna, różowego, fajnych samochodów i Kozaków. Trzecia zostaje fanką rocka, koncertów i glanów. I choć kiedyś łączyła je nierozerwalna przyjaźń, zmieniło się tak wiele. Te dwie obrabiają zadek trzeciej, rockmenka obgaduje tamte dwie. I choć nadal się spotykają i grają przyjaźń, która prędzej czy później się rozsypie, nic już nie jest takie jak było kiedyś.
Sytuacja #5: Jakaś dziewczyna poznaje chłopaka swoich marzeń. Niestety, ona jest królową POPu, a on metalem z tłustymi włosami. Ona za wszelką cenę próbuje mu się przypodobać, próbuje wszystkiego, ale on jej nie zauważa. W końcu postanawia mu pokazać, że nie jest Miss Zadartego Nosa i Królową Popu, tylko metalem z prawdziwego zdarzenia. Czyta w Internecie na temat metalu na wszelkiego rodzaju forach, zaczyna słuchać muzyki, która jej nie podchodzi. Choć chciała się dla niego zmienić, nie może strawić tej muzyki. Obmyśla więc szatański plan. Przed nim będzie grała metalówę, a kiedy tylko będzie daleko będzie znów malować paznokcie na różowo i słuchać Paris Hilton. Zrobi to, aby go przy sobie utrzymać. Czy jest w tym coś złego?
Pozerstwo, szpanerstwo, dwulicowość. Jak wielu jest ludzi, którzy oszukują siebie, swoich najbliższych, grają jakieś głupie przedstawienie nie wiadomo właściwie, w jakim celu. Chcą pokazać, że są fajni, jedyni w swoim rodzaju, niepowtarzalni, że tworzą nowy gatunek? Dobry gatunek ludzi? Śmiem w to wątpić.
Pozdrawiam, kleo.
rys. Mleczko, oczywiście.
+ muzyka:
Prodigy - Breathe.mp3
sick puppies - all the same.mp3
P.S: Dziękuję z całego serca za wszystkie głosy oddane do tej pory. Miło mi, że Blog cieszy się takim zainteresowaniem. Pozdrawiam.