Zerkam na listę pomysłów na posty (zapisuje sobie, bo z moją pamięcią kiepsko). Punkt 4: Gorąca prośba. A więc jedziemy od środka. Oczywiście, w pierwszej chwili zapomniałam, czego miał dotyczyć ten post, ale już po chwili sobie przypomniałam, więc jesteśmy w domu.
Bardzo cenię w ludziach słowność, uczciwość, lojalność, umiejętność dotrzymania danego słowa. To piękne cechy. Niestety, tak rzadko ostatnio spotykane. Wielu z nas ze słowa "obiecuję" robi sobie nic i zapomina o przysiędze. Zdarza się, że ktoś mówi coś nam w sekrecie. Nie chce, aby ten sekret "poszedł dalej", bo życzy sobie rozgłosu (powiedzmy) - nie zależy mu na rozsianiu nowinki po wszystkich kątach wsi (ta "nowość" nie jest zwana sekretem bez powodu). Prosi: Nie mów nikomu. "Obiecuję, że nie powiem"/ "Milczę jak grób" - odpowiadamy bez zmrużenia oka. A później stwierdzamy, że jednej osobie można powiedzieć. Tak w zaufaniu. Przecież on na pewno nie powie nikomu dalej. I tak sekret zna cała okolica. Obiecanki szlag trafia. Każdy przekaże go tylko jednej osobie, która na pewno, ale to na bank nikomu tego dalej nie przekaże. Tak jak przecież my nikomu tego nie podaliśmy dalej.
Jak małą wartość mają ludzkie słowa. "Uwierz mi na słowo" - mówi nam ktoś. A jednak nie łatwo mu zaufać, kiedy tyle razy się na nim przejechaliśmy. Wydał jakąś tajemnicę. To nie musiało być nic wielkiego. To dla nas mogła być pierdołka, jednak dla tego kogoś to był sekret. A jak ogólnie wiadomo sekret to "dane lub informacje, których ujawnienie osobom nieuprawnionym jest zakazane ze względu na normy społeczne lub prawne". Sami nie chcielibyśmy, żeby nasze tajemnice krążyły po świecie jak muchy po pokoju. Warto więc rozważyć, czy nie warto czasem zamknąć paszczy, policzyć do dziesięciu i pomyśleć "obiecałem, więc teraz przekaże to dalej? Taka ze mnie świnia? Sam bym tego nie chciał" i zachować coś dla siebie, ugryźć się w język. Na zaufanie trzeba sobie porządnie zapracować. Pokazać, że jestem tego wart, że można mi wszystko powiedzieć a wszystko, co zostanie powiedziane zostanie tylko między nami. A wystarczy tylko za długi język, kilka słów, aby to zaufanie, na które tak długo pracowaliśmy poszło w niepamięć. Odzyskanie utraconego zaufania to niesamowicie trudne wyzwanie. Warto się zastanowić, czy gra jest warta świeczki.
Czasem nie chodzi o sekret. Czasem nie chcemy, żeby ktoś wiedział, że my coś napisaliśmy, wypowiedzieliśmy swoją opinię jako ankietowani, chcemy pozostać a n o n i m o w i. Zgadzamy się na coś pod warunkiem, będzie nazwisk, wytykania palcami i głupich pytań. Może ktoś sobie tego zwyczajnie nie życzy. Jednak czasem naszą gorącą prośbę ktoś ma w nosie i wepchnie dane osobowe tam, gdzie nie trzeba. I weź tu wierz. Czasem to takie trudne.
Pozdrawiam, kleo.
+ muzykalnie:
Linkin Park - New devide