piątek, 29 stycznia 2010

# 45. Im bardziej czegoś chcemy, tym bardziej to schrzanimy.

Długi weekend w tym tygodniu. Nie powiem, że się nie cieszę, bo musiałabym Was okłamać. Cieszę się, że w końcu sobie odpocznę jak należy, bo byłam już trochę zmęczona szkołą i tym wszystkim... W sobotę czeka mnie szalony wieczór, tak się zapowiada w sumie. Nie będę wychwalać, bo jeszcze zapeszę. Dziś trochę roboty, może w końcu dokończę Nie-boską komedię.. No ale nie o tym chciałam pisać.
Mieliście kiedyś taką sytuację, że przez jakieś losowe zdarzenia napięły się Wam z kimś stosunki? Jakaś ostra wymiana zdań, kłótnia o jakiś bzdet, szczególik? Zrobiło się gorąco, później temperatura spadła grubo poniżej zera. Kiedy ta osoba jest kimś ważnym, powinno obudzić się sumienie czy cokolwiek innego, co budzi w nas potrzebę zgody, uregulowania jakiś spraw.
Mieliście kiedyś coś takiego, że w ramach przeprosin za jakąś gafę postanowiliście zrobić coś super ekstra, sprawić przyjemność drugiej osobie? Zrobić coś całkiem innego, pokazać się z innej strony, żeby ten ktoś zauważył, że Wam zależy i że się naprawdę wysilacie? Chcieliście, żeby się ucieszyła, że włożyłeś w to tyle pracy, że tak się starałeś, aby sprawić jej przyjemność? Może miał być to sposób na pozwolenie na wyjście na imprezę, przeprosiny za zapomnianą rocznicę ślubu, źle wypowiedzianą myśl. Staraliście się z całego serca. Myśleliście, że zaimponujecie tym komuś. A ten ktoś nawet nie zauważył Waszego trudu. Nie zauważył włożonej pracy, serca. Nie dostrzegł dobrej intencji. A jeszcze skrzyczał, doprowadził do łez, smutku i  żalu. Tak bardzo się staraliśmy a ktoś tego nie docenił. Cierpią nasze uczucia, nasze ego dostaje porządnego kopniaka. Dochodzi do spięcia, kolejnego. I tak pokojowa inicjatywa staje się powodem gniewu i złości.
Podłe uczucie. To mogła być całkowita drobnostka, maluśki drobiazg. Jednak niedoceniona praca boli, zwłaszcza kiedy zrobiliśmy to, by komuś było miło.

Pozdrawiam, kleo.

czasoumilacz:
Elliott Smith - Twilight.mp3
mrr. ;>