środa, 17 marca 2010

# 61, Diem perdidi.*

Od dłuższego czasu mam wrażenie, że marnuję czas. W rzeczy samej, życie przepływa mi między palcami. Zamiast robić coś konstruktywnego, co przyniesie jakieś korzyści na przyszłość, jakieś zyski czy cokolwiek, zbijam bąki, leżę brzuchem do góry ze zwykłego lenistwa. Fajnie byłoby poczuć, że coś robię, aby to życie było lepsze, może przyjemniejsze. A niech to szlag, marnuję cenne minuty. 
Czasem dobrze zadbać o to, co dopiero będzie. Zaopiekować się swoją przyszłością. Nie marnować dnia. Zapewnić sobie życiową satysfakcję. A ja, na ten moment, czuję się wypalonym bucem.

Pozdrawiam, kleo.

*Diem perdidi. - Zmarnowałem dzień.