niedziela, 21 marca 2010

# 62, ale Ty masz tupet!

Czasem rozbraja mnie ludzkie wyczucie sytuacji, ludzki bezkrytycyzm, zadufanie w sobie, hipokryzja i uważanie się z pępek świata. 
Czy normalnym jest, żeby już nie taki młody człowiek nie robił nic poza spaniem, jedzeniem i siedzeniem przed komputerem? Nie no, ja to potrafię zrozumieć. Okres buntu, burzy i naporu hormonów, które uciskają narząd zwany mózgiem, który w tym parszywym okresie zanika na jakieś 4 lata lub po prostu jest nieużywany, co jest bardziej pocieszającą wersją. W każdym razie, to niczego nie usprawiedliwia! Nastolatek, nawet najbardziej w świecie sfiksowany zachwianiami hormonalnymi i rozstrojony pierwszymi miłosnymi uniesieniami, nadal jest częścią rodziny a nie tylko gościem w domu, który zachowuje się jak rozzłoszczona, obrażona na cały świat panienka, kiedy ma coś zrobić - tupie nogą i strzela fochy na cały świat. Ludu święty. I do takiego nic nie dociera! Racjonalne argumenty spływają po nim jak po kaczce, olewa wszystko, wszystkich, bleh. Staram się go rozumieć - ja też w jakimś stopniu taka byłam (ale nie aż taka!). A najbardziej mnie nakręca, kiedy uważa że nikt go nie słucha, nikt go nie kocha i wszyscy od niego wymagają a on nic z tego nie ma. Kiedy on ma! Ma to czego potrzebuje, nie brakuje mu niczego. Ale nie byłby sobą, gdyby nie narzekał na swój podły los i na to, jak jest mu źle, niedobrze i jaki to jest nikomu nie potrzebny.
Ale ostatnio przegiął. Ze złości cała się trzęsłam i miałam szczerą chęć urwać mu głowę, razem z korzeniami. Na dniach miałam trochę roboty w domu, ponadto miałam na karku nadaktywną ostatnimi czasy czterolatkę i byłam delikatnie rzecz ujmując zabiegana i dość zmęczona. Zamiast w weekend pospać trochę, zerwałam się po siódmej i jazda z Maleńką, a później cleanerski maratonik po mieszkaniu. A Pan Nietykalski łaskawie ruszył zadek z łóżka w południe, zrobił sobie mega-śniadanie i uwalił się na kanapie, rozdrażniając bawiącą się Małą. Kiedy poprosiłam go, żeby pozmywał po sobie, warknął pod nosem coś niemiłego i w końcu ja zmywałam po nim gary. Najciekawsze,  że stwierdził, że on zawsze musi wszystko robić, a Mała nie. 
No cóż, ciekawe porównanie. Nastolatek vs. Czterolatka. Intelektualnie mniej więcej na tym samym poziomie. Ten to ma tupet!

No cóż, chyba wracam do formy. Widocznie potrzebuję silnego bodźca, jakiegoś kopniaka emocjonalnego, żeby zacząć pisać.

Pozdrawiam, kleo.

MUZYCZNIE:
Saluminesia - Dzwonek
Saluminesia - Herbata z cytryną
*zakochany*