czwartek, 2 grudnia 2010

# 231, póki co, pozytywny czwartek

Jutro zaczynamy kręcić nasze klasowe studniówkowe cudo, więc trzeba zabrać z domu i nie zapomnieć o przyklejeniu najpiękniejszego uśmiechu na moją miarę. Stwierdziłam, że wstydem byłoby, żeby człowieka, który zawsze się uśmiechał, ludzie zapamiętali jako ponuraka. A więc, postaram się być sobą najlepiej jak potrafię. Obiecuję!
Klamka zapadła - w poniedziałek pierwsze spotkanie. Jestem podjarana jak fatamorgana na pustyni! *taniec szczęścia* Na szczęście, na początku będzie spokojnie, powolutku, dopiero później zacznie się jazda bez trzymanki (okej, aż do tego stopnia nie *haha*). Już nie mogę się doczekać!
Kontakty z różnymi osobami są ciekawe. Stwierdziłam, że lubię przebywać w towarzystwie więcej niż tylko jednej i wciąż tej samej osoby. Ludzie potrafią być naprawdę niesamowici. 
Irytuje mnie fakt, że nadal jestem na etapie wyobrażania sobie mojej studniówkowej kreacji. Widzę ją, ale wiem, że takiego cudeńka nie ma w żadnym sklepie. Jednym słowem - jachrzanię. Muszę się wybrać w najbliższym czasie na wieeeelkie zakupy do 3miasta i znaleźć coś, co nada się na taką okoliczność. W końcu, studniówkę ma się tylko jeden raz. 
Przerażają mnie te wszystkie przedstawienia, polonezy, bla bla, bla, bla. Niby ma być dobra zabawa, a tyle roboty z tym. Jedno wiem: zabawa będzie najlepsza. I będzie sporo niespodzianek, hah *.*
Coś się dzieje, jakieś zmiany. W sumie, to dobrze. Stanie w miejscu jest takie nudne. A ja nie lubię nudy, uhu *.*

Dina.


kocham wręcz ten kawałek!