poniedziałek, 31 maja 2010

# 118, dziś zachowałam jakąś hierarchię wartości. Jestem z siebie dumna jak jasna anielka!

Dziś wielki dzień! Totalnie kolosalny, gigantyczny i kosmicznie, potwornie olbrzymi! Ludziska, po raz pierwszy od 9293873635 miesięcy (tak około, oczywiście) nie zaczęłam mojego pozaszkolnego dnia od postu! God, poprzestawiało mi się w głowie. A wiecie, dlaczego? Z radości, że jeszcze tylko 25 dni i będą te upragnione WAKACJE! Koniec z matmą, polakiem, angolem (zaliczyłam dziś słówka, hahaha!) i francuskim i wszystkiiiiiiim! *radoszka po pachy* Tylko na dwa miesiące, ale i to jest super-odlotowe i po prostu żyć-nie-umierać! Dziś bardzo grzecznie zakuwałam histo-ryję na jutrzejszy, OSTATNI w liceum sprawdzianik. Do końca roku zostało nam 8 historii, 2 WOS-y, 3 geografie, 6 francuskich, 12 angielskich, 14 biologii, 9 chemii, 7 wuefów, a matematyk i polskich nie liczę, bo nie chcę paść na zawał (zapewne tyle, co biologii lub angielskiego *potężny strzał w łeb*). Czuję się wyluzowana, pomimo że mój kark odmawia posłuszeństwa i nie pozwala kręcić głową na boki ani w żadnym innym kierunku. Katorga, kiedy nie mogę w spokoju popatrzeć na własne stopy. 
Właśnie uświadomiłam sobie pewien masakryczny fakt. Powszechnie wiadomym jest, że jutro obchodzimy Dzień Dziecka. Najciekawsze jest to, że to mój ostatni Dzień Dziecka, kiedy jestem dzieckiem. Za rok będę starą i zrzędzącą kwoką, która będzie wyluzowana, bo już będzie po maturkach! Będę siedzieć i rwać włosy z głowy, czy dostanę się tam, gdzie sobie wymarzę czy też nie. Na razie o tym nie myślę, bo wyłysieję do przyszłego roku. I tak przed każdym sprawdzianem czy kartkóweczką, włosy wyrywam garściami, drąc się w niebogłosy: " Cholipa, nie umiem tego @#$%^&*((*&^%$ !" Dobrze, że natura nie poskąpiła mi włosów, bo zostałyby mi już tylko trzy na zaplecenie tego warkoczyka z jakiegoś dowcipu, którego już nie pamiętam (zawsze chciałam sypać kawalasami jak asami z rękawa. Ej, zrymowało się! Bomba! A może mi się wydaje? *myśli*. Kawalasami - asami... A tam, nie wiem *głupi śmiech popaprańca*). 
W środę klasowo do kina na Prince Of Persia *wyśmiewacz, Shaggy :D Pojadę szybciej niż Ty, hahaha*, w piątek na Druciową osiemnastkę, w sobotę na Lednicę, w niedzielę będę siedzieć i płakać, że nie przeczytałam Ludzi bezdomnych i że nie umiem na  żaden z masy sprawdzianów, które mnie jeszcze czekają, więc zapowiada się naprawdę odlotowo, haha. Gadam jak potłuczona? Też mi się tak wydaje. Czysta głupota.
Wracam do historii. Gomułka, Bierut i układ Sikorski - Majski na mnie czekają. Pozdrawiam Was gorąco od Polski w czasie II Wojny Światowej, bije niski pokłon (auć, mój kark!) i zawijam, bo lewicowy i prawicowy rząd mruga do mnie kusząco i ponętnie, co wygląda dość komicznie, więc muszę położyć kres tym wygłupom. Lecę na cztery łapy, mili moi. Adieu.

 Dinka.

+ muzyczka:
Placebo - Follow The Cops Back Home
*serduszka*
++ płakałam ze śmiechu:

źródło: demotywatory.pl