Pojechałam! Zawsze dopnę swego ha! Teraz boli mnie tyłek, bo pierwszy rower w tym sezonie. I taka stara, ale jara baba wyprzedzała mnie a ja ją i tak w kółko chyba 5 razy *hahaha*I bolą mnie plecki, bo jechałam na tatowym rowerze, a on daleko kierownicę ma i musiałam się wyciągać, ech. Jutro będę miała zakwasy, ale trudno. Obiecałam sobie, że to będzie rowerowy tydzień *szerlokowy uśmiech*
Pozdrawiam, kleo.