czwartek, 20 maja 2010

# 99, czyli jeden do setki! "O tempora, o mores!"*

Ledwo pamiętam, jak to kiedyś było. O rany, kiedy to... *sięga w przeszłość*! *Gmera, gmera w dziurawej jak ser pamięci. O! JEST!*

Jak miałam coś około metra trzydzieści w kapeluszu byłam potworną kombinatorką. Razem z koleżankami robiłyśmy wszystko, żeby być chore, nie iść do szkoły i móc się bawić razem cały dzień. W tej dziedzinie byłyśmy NIESAMOWICIE kreatywne. Och, pomysły były naprawdę przeróżne. Mokra głowa zimą przez okno wystawiona, wcinanie surowych ziemniaków, proszku do pieczenia, wsadzanie po robieniu pajacyków lub "pompek" termometru do herbaty i gorączka gotowa. To tylko nieliczne z szalonych pomysłów małych furiatek. Wszystko, żeby zostać w domu! Za wszelką cenę!
Czasy się zmieniają, obyczaje również.
Dziś chętnie zostałabym w szkole i napisała te zakichane słówka, żeby mieć je z głowy - jeden powód do bólu mniej. Och, jakbym chciała, żeby już to z głowy było. W tym momencie najchętniej pozbyłabym się całej głowy, która ciąży jak głaz i kiwa się na wszystkie strony. Szlag! Dziś kombinowałam jak zostać w szkole (?!). Dziwacznie to brzmi. Ale taka prawda. Zaciskałam zęby, żeby nie było słychać ze się trzęsę i chodziłam w swetrze, aby wytłumaczyć mieć czym wypieki na policzkach. No ale... Wylądowałam w domu, pod kołdrą, gdzie słodko pochrapując pod nosem spędziłam trzy godziny. Pozbyłam się (mam nadzieję) gorączki i teraz już z górki.
Teraz wykorzystuję chwilę, kiedy mogę spojrzeć w monitor (szczegół, że w okularach przeciwsłonecznych! Jakoś trzeba sobie radzić!) i snuję refleksję na temat tak szybko, ale wolno upływającego czasu. Kiedy wczoraj słuchałam tych kapiących kropelek, miałam wrażenie, że czas zaraz stanie w miejscu, na złość mi i mojej pękającej łepetynie. A dziś nie mogę wyjść z podziwu, jak wiele się wydarzyło od czasu, kiedy najadłam się surowych ziemniaków, żeby nie iść do szkoły (do której koniec końców poszłam, ech *łezka w oku*). Wzruszyłam się, cholibka. TYYYYLE czasu. Tak wielu rzeczy nie pamiętam, które są warte zapamiętania. Na szczęście Spinka ma świetną pamięć i dobrze wpływa na moją pamięć (przypomniało mi się "Finding Nemo" i ukochana Doris, haha). 
Czasie, zwolnij trochę i pozwól zapamiętać jak najwięcej szczegółów. 

Dziś z albumem cofam się w czasie, Dina.


MUZYKA:
Robert Gawliński - Grzesznicy
Ania Dąbrowska - Charlie Charlie
Ania Dąbrowska  -  Czego ona chce
*lalala*

Co też tkwi w tej ślicznej głowie?

I czego ona chce? Kto, kto to wie?
I czego ona chce? Kto to , kto to wie?
/Ania Dąbrowska - Czego ona chce/

* O tempora! O mores! - O czasy, o obyczaje! - Cyceron