środa, 4 maja 2011

# 274, panic at the disco, i wish

Widząc szerzącą się panikę, wszechogarniający wszystkich niemal stres i cmokanie monitora w poszukiwaniu klucza odpowiedzi do dzisiejszej matury z polskiego, czuję się totalnie osłabiona. Mam totalnie ochotę uciec. Tak, zwiać, zakopać się pod ziemię i poczekać w spokoju na ten czerwiec. Czuję, że otoczenie wpędzi mnie w psycho-masochistyczną depresję z nutką zgnilizny - uporczywie zaraźliwą, niczym dżuma. Fuuj, nie mówcie o maturze. To jest już co najmniej niesmaczne. Pozostawia niemiły posmak w ustach i nieprzyjemny świąd wdziera się do nosa. A feee. Już wystarczy. Napiszmy ten szmelc i schowajmy głowy w piasek, siedząc cicho jak myszy pod miotłą i miejmy wszystko gdzieś!
A po maturze zaimprezujmy, zakopmy mroczną maturę w czeluści nicości i... have fun!


ok, ok, jeszcze tylko matma -,-

Dinka.