czwartek, 3 marca 2011

# 250, Frailty, thy name is woman!

Tak, żeby było bardziej światowo, zacznę od Szekspira , Hamleta i przeklętej angielszczyzny. Później, żeby było miło, powiem, że dzisiejszy dzień był fenomenalnie najlepszy i uśmiech sam pcha mi się na pyszczek. Następnie, żeby wprowadzić nastrój grozi i spowodować dreszczyk, zasyczę, że jutro dwa polaki, sprawdzian z WOSu (o jej *katastrofiks*) i w ogóle szkoła, co w dniu dzisiejszym jest zupełnie nie do pomyślenia. Szkoła!? Niee, hahaha. Później, żeby zakpić z życia i wprowadzić punkt zwrotny, wszystkich zaskoczę stwierdzeniem, że nie mam dziś weny do nauki. To znaczy, pouczę się, ale nie WOSu, oczywiście. Tak, ostatnio mam wenę do nauki historii. Kto wie, może z boską pomocą (i tylko w ten sposób) do matury dogrzebię się choćby do XX wieku. -.-

Dina.