czwartek, 1 kwietnia 2010

# 66, Ne noceas, dum vis prodesse, memento!

Czasami zdarza się tak, że na siłę chcemy kogoś uszczęśliwić. Stawiamy jego dobro ponad wszystko i z całych sił chcemy zrobić z niego najradośniejszego człowieka na ziemi. Popadamy w taki szał niesienia pomocy, nasza idea tak nas zachwyca, że nawet nie zastanawiamy się, czy ten ktoś tego chce. No choćby, kiedy pokłóci się jakaś tam parka bardzo sympatyczna, próbujemy zrobić wszystko, aby gołąbeczki znów się kochały z całego serca. Wszystko jest super do czasu, kiedy nasza pasja bawienia się w Pogotowie dla Nieszczęśliwych, przez przypadek komuś zaszkodzi. Na ten przykład, kiedy przez naszą ingerencję rozwalimy jakiś związek. Tak bardzo się staramy, że zamiast uszczęśliwić, robimy coś całkiem przeciwnego. Myślę, że jeśli ta parka była całkiem niczego sobie grupką, to i bez naszej pomocy doskonale by sobie poradzili. Może wcale nie potrzebowali pomocy. Mieli krótki, przejściowy kryzysek i po prostu postanowili dać sobie chwilę czasu. I wtedy Pogotowie wkracza do akcji i wszystko psuje. Czasami wystarczy tylko zapytać. Może ktoś wcale nie chce naszej pomocy. Może ten ktoś wie, że nasza "pomoc" może mu tylko zaszkodzić. 

***

Czasem dobrze jest dać sobie odpocząć. Czasem dobrze jest nabrać dystansu do pewnych spraw. Ale to może nie być za mało. Zdarza się, że trzeba zakończyć jakiś etap życia. Czasami tak po prostu trzeba. To nie minie szybko, dobrze o tym wiem. Ale chorych myśli, paranoi, obsesji trzeba się pozbyć. Z kretesem.


Pozdrawiam, kleo.



* Pamiętaj, abyś nie zaszkodził, chcąc pomóc!