środa, 7 kwietnia 2010

# 75, Ballada o Beku Naiwniaku

hej to ja - subtelny cham, poskromienie wszystkich dam
sam z gitarą w pełnym barze, w swe odbicie w lustrze patrzę
kogo widzę aż żal mówić, nie ma sensu tak się trudzić
nędzny robak na wygnaniu, grosz przy duszy, stary draniu
kufel piwa, smutna mina - psa bez pana przypominam
wczoraj? piękne chwile! dzisiaj to już tylko sen
lecz pamiętam, jak przez mgłę, ten słoneczny, ciepły dzień
piękna ruda przy mym boku, śmiech perlisty, ten błysk w oku
sprytna, bystra i przebiegła, niczym kotka rodem z piekła
tak cudowna i niezwykła, że urzekła mnie kretynka
dałem whisky, rumu flaszkę, trzy klejnoty i apaszkę
dałem serce i piosenki, doczekałem się podzięki!
o ironio, piękna ruda mnie uspała jak malucha
spałem słodko jak niemowlę, małpa mi ukradła portfel
wzięła whisky, rumu flaszkę, trzy klejnoty i apaszkę
i zostałem sam ja, subtelny cham, dziś przy barze śpiewam tak:
Jestem sam nie mam nic,
Jestem cham nie dam nic.

Tym,  jakże wesołym akcentem witam was w słoneczny, ciepły dzień. Dzień taki sam, w którym Bek Naiwniak został obrabowany przez Rudą. Jak to się stało? Za bardzo zaufał, okazał się zbyt naiwny, a ruda małpa, jak ją nazwał Pan Bek, Cham subtelny (niewinna gra słów, och). Jaki morał z  owej ballady? A taki, że kiedy okażemy się zbyt łatwowierni, naiwni, ufni, ktoś może znaleźć w tym interes, postanowić nas wykorzystać, porzucić beznamiętnie, pozostawiając nas z niczym na zafajdanym przez psy latające po ziemi i ptaki chodzące po niebie chodniku. Trzeba być twardym jak gąbka i nie dać się krętaczom! OT CO! Pilnujmy swojego jak kicia swoich kiciaczków. 
Mało gadania, bo czasu brakuje. Mam nadzieję, że chociaż moja balladka Wam przypadła do gustu. Ha, miałam ochotę wyżyć się na jakimś naiwniaku. Bardzo humanitarnie zostawiłam żywych próżniaków, którzy myślą, że są niepokonani i zabrałam się za nieistniejącego Bek Chama.

Pozdrawiam, kleo.
+ MUSIC:
avenged sevenfold - dear god

OBCZAJASZ?!:D
TEGO JESZCZE NIE BYŁO!