czwartek, 14 października 2010

# 202, po pierwsze: nie udawaj

Nie cierpię pozerów i dostosowywania się do towarzystwa na siłę. Bo co? Bo fajni są? Bo mają kasę? Fajne samochody? Darmowe środy w kinie? Internet w domu i wypasioną komórę? I Ty musisz być taki sam, bo inaczej do nich nie pasujesz? To wszystko wyznacza "fajność człowieka" i zdolność do przyjaźni?
Wiecie w ogóle, co to jest przyjaźń? Kiedy nie wstydzisz się mówić o wszystkim, kiedy tematy się nie kończą, kiedy rozumiecie się bez słów, telefonów i innych gówien. Kiedy nie liczy się prestiż społeczny i kiedy czujesz się w jej towarzystwie komfortowo, podchodzisz do tego na luzie i kiedy sobie ufacie. Kiedy możecie być przy sobie s o b ą. Kiedy nie trzeba nosić masek, pozować na cool zgrywusa i spełniać idiotycznych wymogów super-dobranego-towarzystwa.