wtorek, 12 października 2010

# 199, rozmowa na wysokim poziomie

Gwiazdom często się nudzi. Wiszą sobie tak wysoko, ani pogadać, ani pośmiać się. "Ależ to nasze życie nudne!" - narzekają gwiazdy. - "A jakie długie!".
Podczas tego długiego życia, zdarzy się, że nagle jakaś sąsiadka gwiazdy Iksińskiej, zupełnie nagle i całkiem niespodziewanie, wybuchnie dynamicznie i hucznie, jak fajerwerki w sylwestra, robiąc masę hałasu i niszcząc wszystko na swojej drodze. Czasem się jakaś narodzi. Czasem coś wpadnie do Niby-Wszech-I-Wogóle Czarnej Dziury i przepadnie jak kamfora. Zassie się wtedy taka, wessie wszystko w siebie i myśli, że stanie się przez to lepszą. Nadyma się, pochłaniając wszystko o co zahaczy.
Trzysta miliardów trylionów zylionów lat świetlnych od śmierdzącej Ziemi, która doprowadza się do totalnej autodestrukcji, pewna gwiazda Gieksińska rzekła nostalgicznie, gapiąc się w Nicość, do swojej gazowej sąsiadki, Rycińskiej: "Chyba zaraz przekroczę masę krytyczną i zapadnę się do środka, a na moich obrzeżach świat będzie się kończył. Ponadto, muszę dodać, że najpierw się wydmę, pęknę i dopiero zgasnę". Stara Rycińska spojrzała na nią sponad okularów, odrywając się od robótek ręcznych: "Zrób przy tym chaos. Będzie większy porządek, niż teraz na świecie panuje. Niech wyjdzie choć coś dobrego z tego wszechogarniającego huku".