piątek, 8 października 2010

# 195, sprzęgło, hamulec, gaz!

Zawsze wiedziałam, że życie pisze najlepsze scenariusze. Ale moje życie przekracza wszelkie granice. To prawie jak ten koleś, co w czwartkowym Housie zmartwychwstał, jeśli można to tak nazwać. Okej, okej. Ja może nie zmartwychwstałam, ale zrobiłam coś o wiele bardziej hardkorowego. 
Pierwszy raz usiadłam za kierownicą samochodu, jednocześnie dotykając pedałów. Tak, pierwszą przejażdżkę mam za sobą. Aaaa, i to nie byle jaką przejażdżkę! Otóż, moja pierwsza jazda miała miejsce w lesie, na drodze prawdziwie polskiej, dziurawej jak ser szwajcarski, po dwudziestej (ciemno jak w du**), samochodem terenowym.
Odrobinę mną rzucało, uskuteczniałam zająca przy zmianie biegów, biedny samochodzik wył jakbym obdzierała ze skóry, ale pod koniec szło mi już całkiem nieźle. Nie wwaliłam się w żaden płot, ani w drzewo, co mój Rodziciel uznał za sukces. I tylko raz mi zgasł! I już wiem, gdzie jest sprzęgło, hamulec i gaz! Wieczna tajemnica została odkryta!
Idę czytać Proces, bo tak sobie obiecałam. Chociaż 20 stron... No, chociaż 10... Chociaż cokolwiek...

Dina.