czwartek, 31 grudnia 2009

# 21, czyli kupka noworocznych życzeń i tym podobne

Ostatni dzień 2009 roku. Czeka nas dziś szał zabaw sylwestrowych, mnóstwo bąbelków w szampanie, kolorowe fajerwerki i czas spędzony z wspaniałymi ludźmi. Dla niektórych to przemiły wieczór we dwoje, dla innych spotkanie koleżeńskie połączone z kinder party, dla innych różowy babski wieczór, być może spotkanie kumpli przy piwku, a jeszcze dla kogoś innego zabawa z przypadkowo spotkanymi ludźmi klubie. Najważniejsze jest to, aby ten wieczór dobrze zapamiętać. Przecież tylko jeden jest taki dzień w każdym roku, więc fajnie byłoby go miło wspominać. A więc pijmy tak, aby nie zapić się na śmierć etc. Nie wystrzelcie sobie petardy w twarz, nie wychodźcie tańczyć na środek jeziora, nie jeździć samochodem/skuterem/rowerem po pijaku.. A z resztą, nie będę się tu produkować, mamusią Waszą nie jestem. I tak zrobicie co będziecie chcieli, więc w ostatni dzień (jakże piękny dzień!) nie będę zrzędzić i marudzić.
Jak podsumować ten rok... Umarło kilka osób, za którymi będę tęsknić przez przyszły rok i przez kolejne lata na pewno też. Tyle chorób, przykrości, smutku. Będę wspominać także miłe chwile z przyjaciółmi, z ukochaną klasą, z rodziną. Nie zawsze było cudownie, nie zawsze było tak, jakbym chciała aby było. Cudowni Oni, czyli Ci Najważniejsi dla mojego serca, zawsze byli przy mnie. Ona, bez której nic nie ma sensu a życie staje się szare i ponure. Moja Gwiazdeczka ukochana. I On, który mnie uskrzydla i wspiera, kiedy tego potrzebuję. Ten Pan, który jest i na nasze szczęście, nigdzie się nie wybiera.
Ubiegły początek roku powitałam grypą żołądkową, która w tym roku ma się trzymać ode mnie z daleka! Słyszysz, paskudna grypo?! W kończącym się roku przez moje włosy przewinęła się cała paleta barw. Nie wiem, po co o tym wspominam, ale jak już piszę o tym, co było to można o tym  wspomnieć. WOŚP, akcja "Pola Nadziei", czyli dość charytatywnie. Lednica, która łączy serca. Odrobina wakacyjnego szaleństwa. Wymiana z Ukrainą. Masa pięknych chwil, które sprawiają, że życie staje się piękniejsze. 
Warto korzystać z każdej chwili. Warto mieć co wspominać i z czego śmiać się, kiedy usiądzie się razem przy stole. 
Podobno wypada sobie coś postanowić na nadchodzący rok. A więc ja sobie postanowię, że będę bardziej życzliwa, mniej sarkastyczna, mniej wybuchowa, mniej obrażalska, że zdam drugą klasę, że przeczytam wszystkie lektury i wyniosę ze szkoły coś, więcej niż tylko perfekcyjną umiejętność ściągania. Przysięgam, mamo, że zadbam, aby porządek był zawsze a nie tylko wtedy, kiedy coś mi padnie na mózg. Postanawiam też sobie, że ten blog wytrzyma dłużej niż rok (będę walczyć ze słomianym zapałem do wszystkiego). Obiecuję też sobie, że coś napiszę. Coś nowego i świeżego, ale o tym innym razem.
Wszystkim Czytającym życzę wystrzałowej zabawy sylwestrowej z głową na karku, mnóstwa bąbelków w szampanie, radości i całej góry pięknych chwil w nadchodzącym Nowym Roku. Żebyście wiedzieli, czego chcecie, aby Wasze cele zawsze były jasne i abyście do nich dążyli. Uśmiechu, pogody ducha, miłości, która uskrzydla i motywuje. Życzliwych i lojalnych przyjaciół, spełnienia marzeń i aby nowy, 2010 rok, był jeszcze lepszy niż ubiegły. A mojemu rocznikowi życzę wystrzałowych osiemnastek a sobie osobiście, abym świetnie bawiła się na Waszych urodzinach i aby moje szczęście trwało, trwało i trwało...


Pozdrawiam noworocznie, Kleo.

+
słucham: Prodigy - Breathe
oglądam: Atramentowe serce