wtorek, 22 grudnia 2009

# 4, czyli o szkolnej wigilii i o tym, co z nią związane


Cześć Wam. 

Dziś trochę bez ładu i składu. 

Fajny dzień. Spędzanie czasu z fajnymi ludźmi to naprawdę fajna sprawa. Dzisiejszy dzień uświadomił mnie, że mam najlepszą klasę na świecie. Zawsze wiedziałam, że są fenomenalni, ale wspólna wigilia mnie w tym utwierdziła. Śmianie się, wygłupy, łamanie się opłatkiem, życzenia. Usłyszałam dziś wiele ciepłych, życzliwych słów. Ta klasa to świetna sprawa.

Nasza biochemowska choinka + plecy Duz. :D


Teraz siedzę w domu, w kochanym fotelu, przed kochanym komputerem i cieszę się myślą, że jutro nie ma szkoły. I pojutrze i przez najbliższe dni. Napawa mnie to takim optymizmem, że mam ochotę skakać pod sufit. Ostatnimi czasy szkoła naprawdę daje w kość. Odczułam porządnego kopa przed przerwą świąteczną. Pod koniec jednak odrobinę luzu, także już trochę odpoczęłam. Jednak te kilka dni na pewno nam wszystkim dobrze zrobi. W końcu zmęczony rozumek nie przyjmuje nic do wiadomości :P tak więc cieszmy się i radujmy, że w końcu mamy spokój! (chociaż na trochę ;))

+ galaretka z owocami Dagi i moja cieszyła się powodzeniem. Debiut kucharski! 

FOTO.


+ moje świąteczne złote karpiki: Manfred i Guciek pozdrawiają :)


Pozdrawiam, Kleo.


+ muzycznie

Myslovitz - Przebudzenie

Linkin Park - New devide