poniedziałek, 21 grudnia 2009

# 3, czyli o niczym specjalnym

Cześć Wszystkim.

W miarę spokojny dzień. W szkole już przedświąteczny luz czuć od dłuższego czasu (nawet na angielskim śpiewaliśmy piosenki świąteczne - święto!) . W sumie to pozytywne, że przed świętami mamy taki bezstresowy czas. Jutro klasowe wigilie - czas kiedy przy tonie słodyczy rozmawia się przez stoły z pełną buzią najczęściej. Pomimo tego, że będziemy objadać się jak świnie, spędzimy miłe chwile, ostatnie wspólne w tym roku.

Tak, kolejny rok coraz bliżej. Zbliżają się wielkimi krokami urodziny. Próg papierkowej dojrzałości. "Osiemnastka". Tak, szczerze mówiąc, nie wiem czy to fajne czy przeciwnie. Z jednej strony cieszę się. Będę mogła "legalnie" robić wiele rzeczy. Jeździć samochodem (czego nie mogę się doczekać) czy bez zgody rodziców iść do tatoo studio i strzelić sobie dziarkę. Wiek niedojrzały, ujmę to tak, stawia wiele barier, które "18" przełamuje. Fajna sprawa. Tylko z tym łączą się również obowiązki. Teraz nie będzie można tłumaczyć się, że jestem jeszcze dzieckiem, że jestem jeszcze za wielką gówniarą, aby ponosić odpowiedzialność za swoje postępki. 

No i kwestia "imprezy". Szczerze mówiąc, obawiam się tego. Tego chyba najbardziej. Znam ludzi, znam ich czasem głupie i dziecinne wybryki i chyba nie chcę brać na siebie takiej odpowiedzialności. Tym bardziej, że głupota moich znajomych mogłaby narobić problemów rodzicom. Może faktycznie powinnam kilka zaufanych osób zaprosić do knajpy i posiedzieć w gronie tych, których naprawdę lubię. Przecież nie jest przymusem zapraszanie na głowę całej klasy, ich osób towarzyszących i pilnowania ich aby nie narobić sobie przypału.

Tak chyba zrobię.

+

plastelinowe cudaki.

Pozdrawiam, Kleo.


+

to mnie cieszy:

kayah & bregowic - to nie ptak.