niedziela, 6 czerwca 2010

# 122, LEDNICA 2010

Okej, wychodzę na fanatyczkę religijną. Być może. Jednak Lednica jest niesamowitym przeżyciem. Tam trzeba poczuć. To trzeba zobaczyć. Doświadczyć tego na własnej skórze. Jestem fanatyczką religijną, "należącą do Pana", która za rok wróci na lednickie pola.
+ zdjęcia:

wschód słońca w czasie podróży, fot. Damian M-T

Ryba w tle


Ksiądz Pedros spotkany przypadkiem wśród ponad osiemdziesięciu tysięcy ludzi
i jego podpis na mojej koszulce, bomba.

TOI TOI ;[
w których grają muzykę w tonacji
O-dur
O.O


w wersji na taliba z koszulką przeciwudarową na głowie

Damianowa koszulka pamiątkowa

Skok spadochroniarzy

spotkać Werosię wśród tych ludzi, nie wiedząc, że się tam wybierała - bezcenne :D

 jeszcze z Mężem i Pawłem i kończę na dziś :D

Jedno szczęście, że pogoda dopisała, a nie jak w zeszłym roku. Na samą myśl dostałam gęsiej skórki. 
Powinnam już dawno przeczytać Ludzi bezdomnych. Zaczęłam, ale nadal nie skończyłam. Pani P. wystrzeli mnie jutro z procy na Marsa. We wtorek do obozu zagłady w Sztutowie się wybieram. Miejsce adekwatne do mojego obecnego stanu. 

Antydepresancie mój, gdzie do cholery jesteś? 



Uświęcona Dinka