czwartek, 10 czerwca 2010

# 125, w takie dni czuję, że żyję.

Okej, znalazłam wolną chwilkę i mogę coś napisać. Niestety, chwilkę mam tylko jedną. Całkiem niedawno wróciłam do domu. Tyle co pod prysznic wskoczyłam, zjadłam kolację (a może raczej mini obiadek) i pogadałam z Rodzicielką. Ogólnie streszczając cały dzień? MA-SA-KRA! Od siódmej rano do dwudziestej poza domem. Lekcje do szesnastej, korki z polaczka (z których jestem dumna jak SKURCZYBYK!) a teraz czeka na mnie zadanko domowe z polskiego na jutro, które mnie przeraża i totalnie demotywuje. 
W takie dni czuję, że żyję. Boli mnie kręgosłup, głowa i ręce. Jestem totalnie wykończona i smuci mnie myśl, że jeszcze TYLE roboty przede mną. Ale jedno jest dobre. Przynajmniej nie mam poczucia, że zmarnowałam dzień.
Okej, spadam, bo ten polski dziwnie na mnie patrzy... Nie gap się tak, polaku! Już do Ciebie pędzę. Jak mucha w smole się guzdram, ale pędzę! A hoj!


Dinka.