niedziela, 12 września 2010

# 172, osiemnastoletnia żona

Po czym poznaję, że idzie jesień? Po tym, że marznę z palce i w nos. Wróciłam z kościoła z nosem rasowego żulka. Na dodatek, mój katar wszedł w fazę "Mam Cię w dupie i będę kapał Ci z nosa do usranej śmierci". Mam kaszel gruźlika i siedzę po pachy zawinięta super-ciepłym kocem z majestatycznym tygrysem (och, jest CUDOWNY) i zgrzytam zębami z zimna, z krótkimi przerwami na przełknięcie palącej w język mięty. Tak jest, zaczęłam sezon miętowy.
Nie cierpię jesieni. - parafraza mojej ukochanej przyjaciółki. (pozdrowienia dla Dagi xD)
To znaczy, nie, NIE! Jesień sama w sobie jest w porząsiu. Kolorowo, pachnie sympatycznie. Jeśli pominąć przewagę pochmurnych dni, wilgoć 100% i niebezpiecznie zbliżające się coraz bliżej zera temperatury - jesień jest OK.
Cholibka, czy ja gadam o pogodzie? o.O
Ok, zeszłam z tematu. Właściwie nawet go nie zaczęłam, więc może teraz to uczynię, zanim znów strzelę jakąś głupkowatą gadkę o pogodzie albo kilometrową dygresję na temat kupki  ślimaka albo chińskich rowerzystów na tle deszczów monsunowych, tudzież o destrukcyjnym wpływie NK.pl na polskie społeczeństwo.
Kiedy siedziałam dziś w kościele, do moich uszu dotarła bardzo ciekawa informacja. Moja znajoma wychodzi za mąż. Wszystko byłoby ładnie i pięknie, gdyby dziewczyna nie miała osiemnastu lat. Mówię wam, że dziewczyna, lat 18, wychodzi za mąż. Co jest waszą pierwszą myślą? Że jest w ciąży, c'nie? No pewnie, mogą się kochać na zabój, nie mówię, że nie. Tak z całą pewnością jest, skoro biorą ślub. Z tym, że to się nasuwa samo przez się. Nie jest do końca normalne, że "osiemnastka" wychodzi za mąż. To jest odbierane przez społeczeństwo jako coś podejrzanego. "Biorą ślub, więc na pewno wpadli". Swoją drogą, branie ślubu, bo się wpadło nie jest według mnie czymś dobrym, ale to tylko moje zdanie. By the way, wszystkie mężatki w moim wieku są matkami, więc moja pierwsza myśl chyba nie jest niezrozumiała. 
Czasem dopadają mnie myśli, że fajnie byłoby się ustatkować. Mąż, dom - to tak jakby moje marzenia. Jestem typowym człowiekiem, dla którego rodzina jest najważniejsza. Szczerze mówiąc, Chłopka mam, więc teoretycznie mogłabym zaciągnąć go (siłą xD) przed ołtarz. W sumie, to ja chętnie. Lubimy się jak się mąż z żoną lubić powinien, więc why not? Why not? Bo być może to jeszcze nie ten wiek. Być może! Na pewno nie ten wiek. Na wszystko przyjdzie pora. Na ślub, rodzinę. Na wszystko. Ale to jeszcze nie dziś. Nie w wieku osiemnastu lat. 

Dinolec.

+ dla zainteresowanych:
MUZA:
EMINEM & rihanna - Love the way you lie.