poniedziałek, 20 września 2010

# 179, i znów coś sobie obiecuję.

Jestem jakimś nędznym robaczydłem. Tak, robaczydłem. Inaczej tego określić nie można. Co więcej, robaczydłem ze słomianym zapałem. Kurczę blade, dlaczego wszystkie moje obietnice, które sama sobie składam wiecznie kończą się na niczym *buu*. A ja naprawdę chciałabym choć jedną rzecz dokończyć. Choć jeden  drobiazg, drobiażdżek najmniejszy, zrobić kuźwa jak należy. Ale nie. Jestem  osłem, faken. I nawet do jednej rzeczy nie potrafię się zmotywować jak należy.


(teraz moje ulubione!)


ALE!
Postanowiłam sobie solennie, iż: (tak, na noworoczne postanowienia nigdy nie jest za późno!)
  • nauczę się gotować. - Tutaj trzeba dodać, że nauczyłam się gotować jajka! I wiecie, co najlepsze? Nie wysadziłam kuchni w powietrze, gary są całe, a i mój żołądek ma się całkiem dobrze (biorąc pod uwagę zaistniałe okoliczności -.-).
  • zwiększę ilość czytanych przez siebie książek, a każdą pozycję, która nie jest lekturą, opatrzę ładnie napisaną recenzją. To samo tyczy się filmów.  Na pierwszy ogień, kiedy tylko skończę z lekturami (za 987654345678 milionów lat) - Duma i uprzedzenie.
  • upiekę muffiny. SAMA! A później, wielkodusznie przetestuję je na sobie, żeby nikomu z moich bliskich nie stała się krzywda. *cwaniaczek2*
  • będę chodzić na basen. Trudno, że będę cuchnąć chlorem. Biol chem może!
  • nie zachoruję przez najbliższy miesiąc. A nawet jeśli, to antybiotyk wsadzę lekarzowi w **, ot co! Ileż można!?
  • oddam wreszcie krew.
  • nauczę się pić zimną, gorzką ohydnie paskudną kawę bez skrzywienia miny. (moja mimika dziś rano - bezcenna!)
  • przestanę marnować czas.
  • częściej będę rozmawiać z Patrykiem.


Patryku, ja nie zapomniałam.
To tylko taka mała, cicha próżnia w mojej głowie. Tak, próżnia. 
I wciąż żyjesz, Patryku.


Dinka.

MUZO:
The Boogie Town - Emily 
*zakochany*